Dopadłam ostatnio bryndzę. Dopadłam jest tu właściwie użytym słowem, bo dosłownie chapnęłam ją byłam na stoisku z wyrobami lokalnymi, pomiędzy kupowaniem lodów, a jazdą na karuzeli. Może to i nie po bożemu kupować bryndzę w Wielkopolsce, a już na pewno nie po bożemu kupować ją na stoisku obok jarmarcznych lodów i waty cukrowej, ale nie mogłam sobie odmówić skoro nadarzyła się okazja. A i wybrzydzać nie ma co, skoro na Podhale cały dzień drogi. Z ręką na sercu przyznać się muszę, że bryndzy nigdy wcześniej nie próbowałam. Więc wzięłam byłam to moje zawiniątko hermetyczne i z trwogą w sercu otwierałam w domu. Strach mój oczy miał wielka, ale jak zwykle okazał się zbyteczny. Bo choć bryndza ma specyficzny smak i raczej należy do tej grupy produktów, które albo się kocha, albo nienawidzi, to ja miłością wielką zapałałam od razu. Oderwać się od tego pudełeczka swojego nie mogłam i z ledwością starczyło na przygotowanie pierożków, które o dziwo zniknęły w kilka sekund pochłonięte przez moich dwóch synów i męża. Dzieci z całą pewnością pokochały je za słodkawy smak miodu, ale nie zabił on na szczęście charakterystycznego słonego, wyraźnego smaku sera. Pomysł na wykorzystanie ciasta drożdżowego w taki sposób pochodzi z programu Andrzeja Polana Polska ze smakiem.Zapraszam serdecznie
Drożdżowe pierożki z bryndzą, miodem i orzechami włoskimi |
Składniki:
ciasto:
2 szkl mąki pszennej
1/2 szkl wody
40 g surowych drożdży
sól
szczypta cukru
oliwa
Farsz:
200 g sera bryndza
1 łyżka miodu akacjowego
50 g orzechów włoskich łuskanych
sól
czarny pieprz grubo mielony
2 cebule
masło
Przepis:
- Wodę lekko podgrzewamy, wkruszamy do niej drożdże, wsypujemy szczyptę cukru i sporo szczyptę soli oraz 2 łyżki mąki. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na 15 minut w ciepłe miejsce. Następnie przesiewamy do zaczynu resztę mąki i delikatnie mieszamy ciasto. Kiedy się połączy wykładamy na blat i dobrze wyrabiamy. Jeżeli ciasto będzie zbyt luźne dosypujemy mąki, jeżeli zbyt twarde dolewamy wody, pamiętając aby była ciepła (nie gorąca, ale i nie zimna). Na koniec ciasto polewamy odrobiną oliwy i wmasowujemy ją. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia.
- Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na maśle. Lekko ją solimy i kiedy będzie gotowa studzimy.
- Do bryndzy dodajemy przestudzoną cebulę. Jeżeli nie przestudzimy cebuli bryndza się rozpuści i farsz trzeba będzie ratować chłodzeniem w lodówce przez co najmniej godzinę.
- Siekamy orzechy i dokładamy je do farszu razem z miodem. Doprawiamy farsz odrobiną soli i sporą ilością czarnego pieprzu.
- Wyrośnięte ciasto drożdżowe rozwałkowujemy na cienki placek i wykrawamy z niego pierożki za pomocą szklanki. Każdy pierożek rozkładamy na blacie i spłaszczamy mu brzegi, zostawiając wystający środek. Nakładamy farsz i zwijamy brzegi do środka, aby powstała nam zgrabna kulka, odwracam ją łączeniem do blatu i delikatnie przygniatamy środek. Ostawiamy do lekkiego wyrośnięcia.
- Suchą patelnie średnio rozgrzewamy i pozostawiamy na niewielkim ogniu. Układamy na niej pierożki i smażymy z obu stron na złoty kolor i chrupiący spód.
- Najlepiej smakują oczywiście prosto z patelni.
Smacznego :)
Bardzo fajne pierożki przypadły mi... Farsz pycha pozd knife&spoon
OdpowiedzUsuńo, fajny pomysł :) jestem bardzo ciekawa, jak mogą takie buły smakować :)
OdpowiedzUsuń