Herezja czy nie herezja, ale smakuje obłędnie. Włoskie ravioli z orientalnymi przyprawami. No fakt, ciasto, jak ciasto - raczej neutralne, gotowe przyjąć w siebie każde nadzienie. Ale czy to, aby nie za dalekie przekraczanie granic? Czy globalizacja może w taki sposób bezcześcić tradycję. To trochę jak mieszanie gatunków w laboratorium. Powstaje coś wspaniałego, ale jednak mamy moralniaka. Powiem wam tak... do dziś gryzie mnie sumienie i gdyby nie fakt, że ravioli wyszły przepyszne i zniknęły w mgnieniu oka, nie zdążając go nacieszyć, to przepis na nie nie ujrzałby światła dziennego (tzn. monitora komputera). Kto będzie miał ochotę niech spróbuje, bo skusić się warto. Kto jednak uzna, że to zbyt wiele, znajdzie u mnie zrozumienie i poparcie. No to przekraczać te granice czy nie? Skoro i tak już tych granic nie ma.
300 g mąki
2 żółtka
1/4 szkl ciepłej wody
sól
200 g dyni
100 g serka arla apettina INDIA
4 łyżki bułki tartej
1 chilli
sól
sok z limonki
1 młoda cebulka ze szczypiorkiem
masło
- Zacznijmy od dyni. Obieramy ją ze skórki, posypujemy grubą morską solą i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180C na około 30 minut. Wyciągamy, widelce rozgniatamy i odstawiamy do wystygnięcia.
- Wystudzoną dynię mieszamy z serkiem, posiekanym chilli, sokiem z limonki, bułką tartą i drobno pokrojoną młodą cebulką oraz szczypiorkiem. Odstawiamy na 30 minut.
- Mąkę przesiewamy. Dodajemy do nie żółtka i po troszkę dolewamy wody, do momentu, w którym powstanie nam zwarte i delikatne ciasto. Odstawiamy je na 20 minut pod ograną wrzątkiem miskę.
- Ciasto rozwałkowujemy bardzo cienko, raczej w kształt prostokąta. Dzielimy równo na pół. Na jednej połowie układamy łyżeczką kulki farszu w odstępach centymetrowych. Na ułożony farsz nakładamy drugi placek ciasta. Dociskamy brzegi ravioli i wycinamy pierożki.
- Gotujemy je w osolonej wodzie do momentu wypłynięcia. Polewamy roztopionym masłem wymieszanym z posiekanym chilli.
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz