poniedziałek, 28 grudnia 2015

Domki z piernika

Nie było mnie tu tak dawno, że już chyba nie pamiętam, jak to się robi. Mam nadzieję, że jest jak z jazdą na rowerze: jak się raz nauczysz, to do końca życia umiesz :) 
Muszę się trochę wytłumaczyć, i przed sobą i przed wami. Przez ostatnie dwa lata byłam po prostu mamą. W domu z dwójką dzieci było cudownie, ale przyszedł czas powrotów do rzeczywistości. Szczerze, to już trochę tęskniłam za zgiełkiem w pracy, nawarstwiającymi się stertami papierkowej roboty i milionem problemów do rozwiązania każdego dnia. Ale nie byłabym sobą, gdybym poprzestała na powrocie do pracy. Postanowiłam również pójść na studia podyplomowe, no i jak to w okresie świątecznym (czyli od października) robić domki z piernika. Jak sami rozumiecie ledwo wiedziałam jak się nazywam. Aparat poszedł w odstawkę, a my więcej jedliśmy na mieście niż w zaciszu domowej jadalni. Ale okres Bożego Narodzenia minął, przez parę dni zdołałam wyhamować, odpocząć i napisać parę zdań. Mam nadzieję zaglądać tu częściej, bo już tęsknię za aparatem, stosem swoich talerzy i pełnymi garnkami. Nie żegnam się więc na długo, a przy okazji pokażę wam parę zdjęć tegorocznych domków. Do zobaczenia wkrótce :) 









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz