środa, 15 lipca 2015

Creme brulee z malinami

Kuchni francuskiej unikam jak ognia, przyznaję się szczerze - boję się. Wydaje się być niedostępna, skomplikowana, wymagająca czasu i wielkiej kulinarnej wprawy. Pewnie poddałam się stereotypom i nie bardzo umiem z tego ograniczenia wyjść. Ale od czasu do czasu robię małe wycieczki w tę stronę kulinariów i próbuję przełamać pierwsze lody. Dziś właśnie taka wycieczka. Creme brulee kusił mnie od dawno. Po pierwsze dlatego, że jest nieziemsko pyszny, po drugie dlatego, że nie wydaje się być aż tak skomplikowany w przygotowaniu, po trzecie wreszcie mam odpowiedni palnik. A maliny znalazły się w przepisie całkiem przypadkiem. Po prostu miałam ich troszkę w lodówce, a ich kwaskowaty smak zdawał się być idealnym dla przełamania niewątpliwej słodyczy kremu. 

Creme brulee z malinami


Składniki:

250 ml śmietanki 36 %
3 żółtka
2 płaskie łyżki cukru
1/2 laski wanilii
4 łyżki cukru do karmelizacji
maliny 
gotująca się woda

Creme brulee z malinami

Creme brulee z malinami


Przepis:

- Na bardzo małym ogniu podgrzewamy śmietankę z cukrem. Kiedy śmietanka zacznie się delikatnie gotować na brzegach, wyłączamy gaz, dodajemy ziarna z połowy laski wanilii, a następnie lekko przestudzamy. 
- Żółtka delikatnie rozbijamy mikserem. Następnie bardzo cienką strużką na małych obrotach miksera wlewamy śmietankę do żółtek. Uwaga robimy to bardzo powoli i delikatnie.
- Na dnie blaszki kładziemy ręcznik lub ściereczkę. Układamy kokilki i wypełniamy je masą z żółtek i  śmietanki oraz malinami, zanurzając je (maliny) w kremie . Piekarnik nagrzewamy do 100 C, a do połowy wysokości kokilek do blaszki nalewamy gotującej się wody. Całość wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy przez 45 minut. Przy wyciąganiu krem będzie lekko drżał jak galaretka. 
- Krem chłodzimy przez kilka godzin, a najlepiej całą noc w lodówce. Następnie wierzch każdej kokilki posypujemy cukrem i specjalnym palnikiem karmelizujemy cukier. Uwaga nie wolno cukru spalić, ma się roztopić i lekko zbrązowieć. 
- Wierzch dekorujemy świeżymi malinami i listkami melisy. 

Smacznego :)  


Creme brulee z malinami

Creme brulee z malinami

3 komentarze:

  1. Wygląda rewelacyjnie:-) Już się zapisałam do obserwowanych i będę u Ciebie na bieżąco:-) Może jakieś spotkanko zorganizujemy ;-)? Zapraszam również do mnie, nawet relację skleciłam;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och ten deser śni mi się po nocach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To jeden z moich ukochanych deserów, mogłabym go jeść i jeść... Z malinami musiał smakować bajecznie :)

    OdpowiedzUsuń